W serii malarskiej „Dotyk Człowieka” (równolegle zatytułowanej „Camera Obscura”), Jarosław Kukowski otwiera przed widzem przestrzeń, w której obraz nie jest już tylko estetycznym przedstawieniem świata, lecz staje się ekranem projekcyjnym – ekranem psychiki. Te monochromatyczne, fragmentaryczne kompozycje, pozornie abstrakcyjne, lecz namalowane z hiperrealistyczną biegłością, funkcjonują niczym migawki z czarno-białego snu, zatrzymane klatki z filmu świadomości. To nieprzypadkowe wrażenie – w tej serii artysta celowo odchodzi od narracji linearnej, by wytworzyć malarską strukturę, która bardziej przypomina psychiczny ciąg skojarzeniowy niż tradycyjne malarskie przedstawienie.
Freudowska koncepcja nieświadomości, szczególnie jego analiza marzeń sennych (Die Traumdeutung, 1900), znajduje tu niezwykle owocne pole interpretacyjne. Według Freuda, sen jest „królewską drogą do nieświadomości”, a jego treść – zarówno jawna, jak i utajona – stanowi próbę symbolicznego rozwiązania wewnętrznych napięć psychicznych¹. Kukowski, pozornie rezygnując z tematyki figuratywnej, tworzy malarskie ekwiwalenty dla tej sennej pracy psychicznej. Obrazy z serii „Dotyk Człowieka” można interpretować jako fragmenty „materiału marzeniowego”, w którym znaczenia nie są dane wprost, lecz ukryte w gestach pędzla, w cieniach i światłach, w ekspresji faktury i rytmie kompozycji.
Podobnie jak w snach opisywanych przez Freuda, także tu dochodzi do kondensacji i przesunięcia znaczeń – jedna forma może symbolizować wiele różnych treści, a to, co wydaje się marginalne, nabiera centralnego znaczenia. Kukowski nie tyle przedstawia sen, co tworzy warunki jego projekcji – obraz jako ekran, na którym odbiorca może „widzieć to, co sam ze sobą przynosi”.
W ujęciu Carla Gustava Junga, obrazy – szczególnie te powstające w sferze nieświadomej – odzwierciedlają obecność archetypów: ponadindywidualnych struktur psychicznych, wspólnych dla całej ludzkości². Kukowski w „Dotyku Człowieka” zdaje się intuicyjnie korzystać z tej struktury: jego obrazy funkcjonują jak mandale niepokoju i introspekcji, w których nieuchwytna, lecz przejmująco obecna jest figura „cienia” – jednego z kluczowych archetypów jungowskich.
„Cień” to ta część psychiki, którą jednostka wypiera, nie akceptuje, ukrywa – a która tym silniej domaga się wyrazu w snach, sztuce, halucynacjach i wizjach. W czarno-białej palecie, w rozmyciu konturów i nagłej ostrości innych fragmentów, Kukowski tworzy przestrzeń, w której „cień” nie jest tylko tematem – on staje się atmosferą obrazu. Podobnie jak Jung rozumiał proces indywiduacji jako spotkanie z tym, co wyparte, Kukowski oferuje widzowi malarską ścieżkę introspekcji, konfrontacji z tym, co nieznane, choć intymnie znajome.
Często powtarzanym spostrzeżeniem na temat tej serii jest podobieństwo jej działania do testu Rorschacha – klasycznego narzędzia diagnostycznego psychologii głębi. Rorschachowskie plamy atramentowe, choć nieprzedstawiające, wywołują intensywne reakcje interpretacyjne, zmuszając oglądającego do rzutowania własnych treści psychicznych na neutralny bodziec³. W obrazach Kukowskiego ten mechanizm działa z niezwykłą intensywnością: ich pozorna nieokreśloność, niedopowiedzenie i fragmentaryczność otwierają przestrzeń dla psychicznej projekcji. Widz wchodzi w dialog z obrazem nie przez rozpoznanie formy, lecz przez asocjacje, skojarzenia, emocje, które zostają wyzwolone przez kontakt z obrazem.
W tym sensie dzieło malarskie staje się Lacanowskim „lustrem” – przestrzenią, w której nie tyle widzimy świat zewnętrzny, co konfrontujemy się z naszym własnym brakiem, z niemożnością pełnego poznania siebie. Lacan, pisząc o moi jako „niepełnym, rozbitym obrazie”, mógłby równie dobrze komentować malarstwo Kukowskiego – obrazy, które są nie tylko niekompletne, ale celowo wycięte z większej narracji, fragmentaryczne, jakby cenzurowane przez samą psychikę.
To, co czyni tę serię przełomową w twórczości Kukowskiego – i szerzej, w kontekście współczesnego malarstwa – to rezygnacja z dosłownej narracyjności, która nie oznacza jednak rezygnacji z komunikacji ale przejście do pogłębionego przekazu . Obraz przestaje tu być komunikatem – staje się doświadczeniem. To radykalne przesunięcie: z obrazu jako opowieści ku obrazowi jako obecności. Ten gest jest nie tylko estetyczny, ale filozoficzny i psychologiczny zarazem.
Kukowski nie opowiada snu – on go tworzy. Widz nie jest odbiorcą – jest współuczestnikiem, projektorem własnych treści. Tym samym „Dotyk Człowieka” staje się nie tyle cyklem obrazów, co przestrzenią testu, inicjacji, introspekcji. To malarstwo, które nie mówi „spójrz na mnie”, lecz „spójrz w siebie”.